Hej! Wiem, że rozdziały znów pojawiają się późno ale tylko wieczorem mam czas na pisanie.. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Miłego czytania! :)
WhiteAngel
______________________________________________________________________
Przez piętnaście minut rozglądałam się i szukałam wzrokiem mojego kuzyna, który miał odebrać mnie z lotniska. Obiegłam cały budynek, ale nigdzie go nie było. Zrezygnowana usiadłam na ławce koło lotniska i próbowałam się do niego dodzwonić. Zostawiłam mu chyba z pięć wiadomości. W każdej informowałam go, że jestem wściekła. Kiedy po trzydziestu minutach nie dostałam żadnej odpowiedzi wpisałam w nawigacji w telefonie adres mojej cioci i ruszyłam przed siebie. Na szczęście do celu było mniej więcej czterdzieści minut drogi.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPN1cyPC4MJhCbe3kFjYbtQyr0tDUMwRNC4mDR23Jd8FsO7jvy1HLdnsU4lXupRZ06snfVi44ssoveG1Uapeym3LbpwCzS500napJ9IVijgucV7uW7yvxyO9QKIgP-fk6fWmXokzzsVcKZ/s640/6HUpTgvJGN.png)
- Bardzo Cię przepraszam. Zagapilem się - Powiedział podnosząc mnie z ziemi.
- Nic się nie stało. Jestem cała i zdrowa. A na co się tak zagapiles? - Zapytałam, bo chłopak dziwnie na mnie patrzył.
- Na ciebie.. To znaczy, wydawało mi się, że skądś Cię znam, ale chyba tylko mi się wydawało. - Mówiąc to odwrócił wzrok i wziął się za podnoszenie roweru.
- No chyba faktycznie ci się wydawało.
- Może odprowadze cię do domu? - Zdziwiło mnie to pytanie, ale nie wiem czemu postanowiłam się zgodzić.
- To nie daleko, ale jeśli chcesz. -Wytłumaczyłam mu po drodze, że nie jestem stąd i pokazałam drogę na mapie. On od razu wiedział gdzie to jest.
Dobrze, że na niego wpadłam. Na dodatek był Polakiem.
- Ja chyba nie znam twojego imienia. - Odezwał się rowerzysta.
- Nie, przepraszam. Jestem Ada.
- Miło mi, Dominik. Swoją drogą mieszkam obok twojej cioci.
- To miło. Będziemy sąsiadami. - Nie wiedziałam czy cieszy mnie ta informacja czy smuci..
- Na długo przyjechałas? - Zadawał bardzo dużo pytań..
- Jeszcze nie wiem. Zostane tu chyba do końca miesiąca. - Chyba pierwszy raz w te wakacje zdarzyło mi się nie skłamac.
- No to jesteśmy na miejscu! - Dominik wyrwał mnie z zamyślenia.
- Dziękuję, że mnie odprowadziles.
- Nie ma sprawy.
- To do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Dominik wszedł do swojego domu, a ja stanęłam przed drzwiami mieszkania cioci Ewy. Kiedy dzwoniłam dzwonkiem juz po raz trzeci usłyszałam zza drzwi głos mojego kuzyna, który krzyczał, że już idzie. Gdy otworzył był zszokowany, że mnie widzi.
- Widzę, że jesteś bardzo zdziwiony. - Zaczęłam z uśmiecham na ustach.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIDqf2p3iLgxC6bIE-48EYLcmhnsLXal6lvCba3kxA-xxfQAh5ZBEUV-ccwfJshQrBHm2tQ3FM1wvvKhGRpIxe7XO1bSBt3s43YRC9XdlykTXgSZN9vFDBFAa4kUSsIo16FuwZfHe1auwm/s640/tumblr_n8a5ew3UjI1trpav5o1_400.jpg)
- Czy ty naprawdę zapomniałeś mnie odebrać?! - Nie wytrzymałam.
- No tak jakby.. - Maciek próbował się tłumaczyć. - Ja byłem przekonany, że ty przylatujesz jutro.
- No to miałeś błędne informacje..- Byłam na niego taka zła i tego nie ukrywałam.
- Dobra, przepraszam. Wybaczysz ulubionemu kuzynowi?
- Wybaczę. - Nie potrafiłam się na niego długo gniewać, chociaż czasem potrafił nieźle wkurzyć.
Przytuliliśmy się na przywitanie i poszliśmy do kuchni napić się czegoś ciepłego.
- Czego się napijesz? - Zapytał i wstawił wodę.
- Herbaty..
- Okej... A teraz powiedz mi dlaczego przyleciałaś? - Zawsze wiedział kiedy coś jest nie tak.
- Bo się za tobą stęskniłam. - Mówiłam ze slyszalna obojętnością w głosie.
- Właśnie widzę..
- No dobra, mam trochę problemów i..
- I chciałaś od nich uciec? - Trochę mnie tym pytaniem zdenerwował.
- Nie. Dlaczego wy wszyscy twierdzicie, że uciekam?! - Krzyknęłam i pobiegłam na górę do siebie.
Tego dnia Maciek juz mnie nie męczył pytaniami. Dobrze wiedział, że nie odpowiem...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz