piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 6

Hejj wszystkim :) Łapcie kolejny rozdział. Trochę tragiczny no ale cóż.. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Chciałabym również, żebyście pozostawili komentarz ze swoją opinią. Bardzo by mi to pomogło. No i dziękuje za tyle wejść, dla mnie to naprawdę sporo :) No więc pamiętajcie zostawić komentarz i miłego czytania :)

WhiteAngel

______________________________________________________________________________

Przez całą sobotę nie wychodziłam z pokoju. Nie jadłam. Piłam tylko wodę która stała przy moim łóżku. Moi rodzice cały dzień próbowali dobić się do drzwi mojego pokoju. Bezskutecznie. Byłam załamana. Wiedziałam, że nie zrobiłam nic złego, a czułam się winna. Akurat dzisiaj miały odbyć się urodziny babci. Kupiłam prezent już dość dawno. Bardzo chciałam pojechać. Babcia zawsze wiedziała jak mi pomóc. Byłam w zbyt kiepskim stanie żeby się gdziekolwiek pokazać. Podałam moim rodzicom  prezent i kazałam pozdrowić i ucałować babcie. Kiedy rodzice wyszli chciałam coś zjeść, jednak nic nie chciało przejść mi przez gardło. Kilka razy próbowałam skontaktować się z Łukaszem. Nie odbierał. Nagrałam mu się na pocztę. Nie oddzwonił. W ciągu dnia dobijał się do mnie Daniel. Nie chciałam z nim rozmawiać. Chciałam zniknąć. Nikomu bym nie przeszkadzała. Moi rodzice mogliby realizować się zawodowo, Łukasz nie musiałby mnie już więcej oglądać. Wszystkim żyłoby się lepiej.Wtedy do głowy wpadł mi ten głupi pomysł. Wiedziałam, że mój tata cierpi na bezsenność. Otworzyłam jego szafkę nocną i za jednym zamachem połknęłam całe opakowanie tabletek nasennych. Usiadłam na łóżku i jeszcze raz zadzwoniłam do Łukasza. Odebrał. Zaczęłam krzyczeć mu do słuchawki, że to zrobiłam, że nie będzie musiał już mnie oglądać, że nie ma już problemu na głowie. On tylko odpowiedział, że zaraz u mnie będzie. Kiedy dotarł do mojego domu ja leżałam już nieprzytomna na łóżku. Próbował mnie obudzić ale bezskutecznie. Wyciągnął telefon i zadzwonił po pogotowie. Kiedy dowieźli mnie do szpitala, zaczęłam się po woli budzić. Lekarze zrobili mi płukanie żołądka. Uratowali mnie. Byłam wściekła. Dlaczego to zrobili? Po co ja do niego zadzwoniłam. Gdy obudziłam się i zobaczyłam przy swoim łóżku Łukasza, humor mi się trochę poprawił, ale i tak byłam na niego zła.
-Dlaczego mi to zrobiłaś?
-Przecież nie chcesz mnie znać. Wszystko zniszczyłam.
-Przepraszam. Kiedy zorientowałem się że mogę cię stracić zacząłem tego wszystkiego bardzo żałować.
-Ale czy ty nie widzisz że to nie ma sensu. Musiałam zrobić sobie krzywdę żeby coś do ciebie dotarło.
-Wiem. Ale każdy popełnia błędy. Proszę wybacz mi.
-Dobrze, ale pod jednym warunkiem. Powiesz mi co to za tajemnica.
-Okej. Więc..
Jak zwykle ktoś musiał nam przerwać. Wszedł lekarz. Zapytał jak się czuje i czy nic mnie nie boli. Po wizycie lekarza odwiedzili mnie rodzice. Chyba bardzo się przejęli tą całą sprawą. Ale gdy widzieli mnie w lepszym humorze byli spokojniejsi. W szpitalu przez trzy dni przewinęło się przez moją salę wiele osób, przyjaciele, rodzina, no i Daniel. Był raz ale go wyrzuciłam. Nie chciałam z nim rozmawiać. Miałam teraz Łukasza. Chciałam odbudować nasze relacje. Bardzo mi na nim zależało. Był jak starszy brat, troszczył się o mnie, nie odstępował mnie na krok. Gdy wróciłam do domu zastałam w nim Dage i Lusie, które właśnie wróciły z wycieczki szkolnej. Były na mnie wściekłe, że chciałam się zabić. Uspokoiłam je i obiecałam, że więcej tego nie zrobię. Kolejne dni mijały spokojnie. Miałam wolne od szkoły jeszcze przez kilka dni więc do południa siedziałam sama w domu. Zapewniłam rodziców, że nie zrobię nic głupiego ale oni i tak dzwonili co chwile. Od Łukasza również nie mogłam się uwolnić chociaż na moment, ponieważ cały czas pisał do mnie ze szkoły, co robię i czy czegoś nie potrzebuje. Był kochany, a zarazem bardzo upierdliwy. Ale rozumiałam ich. Martwili się o mnie. Z czasem zrozumiałam, że to co zrobiłam było głupie i bardzo egoistyczne.Obiecałam sobie, że już więcej tego nie zrobię. Każde popołudnie spędzałam z Łukaszem lub z dziewczynami. Tydzień w domu minął mi bardzo zabawnie.Ale najgorsze dopiero przede mną. Musiałam spojrzeć w oczy Anicie i Danielowi. Cieszyłam się, że są to ostatnie dwa tygodnie chodzenia do szkoły.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz