Dzisiaj zastanawiałam się jaki jest sens pisania tego opowiadanie. Do głowy przychodziły mi różne argumenty. Między innymi "przecież nikt tego nie czyta", "to tylko puste wyświetlenia". Bardzo zdołował mnie również brak waszej opinii, bez której trudno jest prowadzić bloga. Wiem, że rozdziały nie są regularnie dodawanie, ale to naprawdę trudne coś napisać nie mając pomysłu. Mam nadzieje, że mnie zrozumiecie i napiszecie swoja opinię pod opowiadanie. To bardzo pomaga. Myślę nad zrobieniem sobie tygodniowej przerwy od bloga i przemyśleniem, czy pisać dalej opowiadanie czy nie. Mam nadzieję, że pomożecie mi podjąć tą decyzje. Miłego weekendu! ;*
WhiteAngel
________________________________________________________________
-... Podobno Dagmara znów zaczęła brać.
-Co?!
-No.. Rozmawiałem wczoraj z Luśką.
-Ale jak to. Dlaczego?
-Nie wiem. Podobno poznała jakiś ludzi na imprezie i..
-Dzięki, że mi powiedziałeś.
-Nie ma sprawy. Jak coś będziesz wiedzieć nowego to daj mi znać.
-Okej.
Kiedy rozłączyłam się z Łukaszem od razu wybrałam numer do.. No właśnie.. Do kogo mam zadzwonić? Do Luśki czy do Dagi. Może do Luśki... Ona więcej mi powie.
-Hej kochana. Co tam u ciebie. Dawno się nie odzywałaś.
-To chyba ja powinnam zapytać co tam u was. Co jest z Dagą?
-Czyli jednak wiesz.. Mówiłam Łukaszowi żeby ci nie mówił. Jesteś teraz na wakacjach, powinnaś odpocząć.
-Dobrze, że mi powiedział.. Sama powinnaś mi o tym powiedzieć.
-Wiem.. A z Dagą jest kiepsko. Na całe dnie znika z domu. Przesiaduje z tym towarzystwem. Martwię sie o nią. Co jeśli wydarzy się to co rok temu..
-Spokojnie... Rozmawiałaś z nią?
-Pewnie! Milion razy, ale ona mnie nie słucha. Znów się uzależniła. Jeśli ona znowu przesadzi i wyląduje w szpitalu tak jak ostatnio to nie wiem co jej zrobię.
-Jej rodzice wiedzą?
-Nie.
-Może warto im powiedzieć.
-Nie wiem. Może warto.
-Ile to już trwa?
-Jakiś tydzień?
-I ty dopiero teraz nam o tym mówisz?!
-Przepraszam.. Jesteś na wakacjach. Przechodziliście z Łukaszem ostatnio ciężki okres. Nie chciałam was martwić.
-Ehh.. Zaraz zamówię sobie bilet na pociąg i za kilka godzin u was będę.
-Nie, Ada. Proszę cie. Damy sobie rady.. Naprawdę nie musisz przyje..
-Ale ja chce. - Wtrąciłam się do jej wypowiedzi. Było mi obojętne czy oni dadzą sobie radę czy nie. One przy mnie były kiedy chciałam się zabić. Teraz trzeba pomóc Dagmarze.
-Okej. Jak chcesz. Jak będziesz dojeżdżać to zadzwoń, wyjdę po ciebie.
-Okej. Dzięki.
Od razu się sięgnęłam po laptopa i kupiłam bilet do Poznania. Następnie spakowałam się i zeszłam na dół. Byłam przygotowana na kolejną kłótnie z rodzicami. Była mi ona obojętna. Tu chodziło o życie mojej przyjaciółki.
-Chwila, chwila. A gdzie ty się wybierasz.
-Wracam do domu.
-Słucham?! - Moja mama była w szoku. Dobrze, że tata z ojcem Łukasza wyszli na zakupy.
-Dagmara ma poważne kłopoty. Muszę jechać. Mamo, proszę.
-Nie ma mowy.
-A gdyby ktoś tobie bliski był w niebezpieczeństwie tez byś siedziała w domu z założonymi rękami?! - Zaczęłam krzyczeć.Ona zawsze musiała postawić na swoim, ale tym razem jej na to nie pozwolę.
-Jadę i koniec. Cześć.
-Ada! Poczekaj. Zawiozę cię na pociąg.
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXAwScPB3kz5G0kZSNZvT2clEh2J5z4lW1fzd_FKhtp5bzL9IKDNDt7IqdBwp7mZpRvgmoKRrj8ww9tvBY1AOSHvQHP5gTyMWEIpckv-0q2qF8Uj85FObA-KdUdF0rONNXeUTJzrj7ohI/s1600/sm4.jpeg)
Kiedy wyszłam z pociągu przywitałam się z przyjaciółką i zadzwoniłam do Łukasza powiedzieć mu, że jestem już w domu.
-Hej. Jestem w Poznaniu.
-Co? Przecież miałaś wracać dopiero za tydzień.
-Wiem. Ale nie mogę zostawić dziewczyn samych z tym problemem. A ty już jesteś w domu?
-Tak. Właśnie wróciłem.
-Okej. To ja odniosę swoje rzeczy i przyjdziemy do ciebie.
Po piętnastu minutach byłyśmy już pod moim domem. Wskoczyłam szybko na górę i zostawiłam swoje rzeczy, po czym zamknęłam drzwi na klucz i razem z Lusią udałyśmy się do Łukasza.
***
-Proszę!
-Jejku, spokojnie. Bo mnie udusisz. Hahha.
Zaczęliśmy się głośno śmiać. Stara dobra grupka znajomych która nigdy mnie nie zawiodła. No.. Oprócz Dagi która obiecała, że już nigdy nie będzie brała narkotyków.
Porozmawialiśmy chwilę.
-Ada. Opowiadaj co u tego twojego Romeo. - Kiedy Łukasz zadał mi to pytanie zamarłam. Wyszłam od niego z domu bez słowa. Nawet się nie pożegnałam.
Zaczęłam nerwowo szukać telefonu, który oczywiście zostawiłam w domu obok walizki.
-Kurde...Jestem idiotką.
-Czemu?
-Nawet się z nim nie pożegnałam.
-Uuuuu..Czyżby to koniec wielkiej miłości.. - Łukasz lubi mi dokuczać.
-Ej, chwila.. O co chodzi. Jaki Romeo? - Luśka patrzyła na nas ze zdziwieniem.
-To ty nie wiesz, że nasza kochana Ada znalazła tam miłość swojego życia.
-No nie pochwaliła się.
-Halo. Chyba przyszliśmy tu obgadać inną sprawę. Równie dobrze, Łukasz, ty też mógłbyś nam opowiedzieć coś o swojej nowej dziewczynie.. - Odgryzłam mu się.
-No tak. Ada ma rację. Jesteśmy tu w innej sprawie. - Łukasz nagle zmienił temat.
-Moim zdaniem powinniśmy powiedzieć jej rodzicom.
-Przecież oni się załamią. - Wtrącił się Łukasz.
-Ada ma racje. Sama na początku nie wiedziałam czy to dobry pomysł, ale może zrobią z tym coś więcej niż my.
-Może macie racje. A gdzie ona teraz wgl jest?
-Pewnie w parku.
-Wiecie co, zrobiło się już późno. Jutro spróbujemy z nią porozmawiać. Ja uciekam do domu.
-Okej. Odprowadzić was do domu?
-Po mnie podjedzie mama. - Odezwała się Lusia. Już wiedziałam, że czeka mnie "poważna" rozmowa z moim przyjacielem.
-Dobra. To idziemy sami Ada?
-Oczywiście. - Uśmiechnęłam się do niego szeroko, chociaż wcale nie miałam ochoty na to żeby mnie odprowadzał. Bałam się że zapyta o tą sytuacje z przed wyjazdu.
Ubraliśmy się, krzyknęłam wszystkim domownikom "Do widzenia!" i wyszliśmy.
W myślach cały czas powtarzałam sobie "proszę nie pytaj o nic", "proszę nie pytaj o nic", "proszę nie pytaj o nic".. Ale jednak zapytał.
-Mam do ciebie pytanie.
-Tak? - Zapytałam z niepewnością.
-O nic.
-No powiedz, chyba mi ufasz. Prawda?
-Tak ufam ci. Po prostu miałam trudny okres w życiu.
-Czy to chodziło o mnie. Tylko bądź ze mną szczera.
-Jejku jaki ty jesteś uparty.. Tak chodziło o ciebie. Wydawało mi się że... Że się w tobie zakochałam.
-Zakochałaś się we mnie?
-Powiedziałam, że mi się tak wydawało.
-Czyli się we mnie nie zakochałaś?
-Nie.. A co? Chciałbyś?
-Nie.. Chyba nie.
-A ty coś do mnie czujesz?
-Ja...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz